wtorek, 12 marca 2013

173. Egzorcyzmy Emily Rose

Egzorcyzmy Emily Rose - The Exorcism of Emily Rose
Gatunek: Dramat, Horror
Rok: 2005
Reżyseria: Scott Derrickson
Produkcja: USA
Obsada: Jennifer Carpenter, Laura Linney, Tom Walkinson, Campbell Scott, Colm Feore, Joshua Close, Kenneth Welsh, Duncan Fraser

Opis: Nastolatka Emily Rose staje się ofiarą ataku demonicznych mocy. Poddana egzorcyzmom umiera, a ksiądz, który je przeprowadzał zostaje oskarżony o zaniedbanie i w konsekwencji, śmierć dziewczyny. W sądzie broni go sceptycznie nastawiona do całej sprawy prawniczka, która jednak w miarę odkrywania prawdy zaczyna sobie zdawać sprawę z istnienia potężnych nadprzyrodzonych sił. 



Uwaga! Poniżej znajduje się recenzja, która może zawierać spoilery!


Chora czy opętana?
Inspiracją do powstania filmu była książka Egzorcyzmy Anneliese Michel. Jednak na potrzeby filmu zmieniono wiele rzeczy. W sieci znajdziemy również dokumnet biograficzny o tym samym tytule, co książka. Wszystko (czy to w tym filmie, książce, czy w dokumencie) skupia się na śmierci dziewczyny i egzorcyzmach, które zostały przeprowadzone. Scott Derrickson przedstawia nam Emily Rose i jej przypadek. Czy Emily była opętana, czy może jednak poważnie chora?

Ojciec Moore zostaje oskarżony o nieumyślne spowodowanie śmierci dziewczyny, którą egzorcyzmował. Bronić go będzie Erin Bruner, która sceptycznie podchodzi do całej sprawy, a w szczególności do opętań przez demony. Na sali sądowej pojawią się przeróżne fakty, opinie i argumenty, które wskazywać będą na to, że Emily była poważnie chora. Ale po drugiej stronie również pojawią się dowody na opętanie dziewczyny. Jak potoczy się cała sprawa? Dlaczego Erin zaczyna budzić się w nocy? Co to za ciemna postać, która obserwuje ojca Moore'a?

Dużym plusem tej produkcji jest ciekawie przedstawiona fabuła. Raz jesteśmy na sali sądowej, innym razem obserwujemy Emily i jej walkę. Wątki nakładają się na siebie tworząc spójną całość. Argumenty za i przeciw opętaniu podawane nam są stopniowo. Nic nie dostajemy na tacy. Akcja jest rozciągnięta w czasie. Kolejne fakty poznajemy na rozprawach bądź w rozmowach Erin z innymi osobami. Oprócz tego Egzorcyzmy Emily Rose mają naprawdę wiele ciekawych scen, które mogą zaskoczyć i w pewien sposób przerazić. 

Historię Emily Rose poznajemy przez wspomnienia innych osób - rodziny, ojca Moore'a, lekarza czy listu, który zostawiła. Wszystkie te informacje zaczerpnięte z tak różnych źródeł, dają nam pełen obraz sytuacji i tego kim była oraz jaka była Emily. Śledzimy to wszystko od samego początku, po sam koniec. W trakcie serwowane nam są argumenty, które świadczą o chorobie, z drugiej zaś strony przysypywani zostajemy obrazami i opiniami, które mówią o tym, że jednak dziewczyna została opętana. Na ekranie Emily wygina się w przeróżne strony, rwie sobie włosy, rozdrapuje paznokciami ściany, ma halucynacje, mówi innymi językami i tak dalej. Wszystko to, co nie raz w innych produkcjach widzieć mogliśmy.

Mocną stroną jest obsada. Ciężko nie wspólczuć Emily, którą naprawdę świetnie odegrała Jennifer Carpenter. Choć Emily jest tytułową bohaterką, to film ten ma jeszcze dwóch innych, głównych bohaterów. Mianowicie ojciec Moore, którego zagrał Tom Wilkinson oraz prawniczka Erin Bruner - w tej roli Laura Linney. Cała trójka stworzyła naprawdę mocną obsadę w tym filmie. I choć czasami ojciec Moore może nas mało do siebie przekonywać, tak Erin z całą pewnością zdobędzie sympatię odbiorców. 

Egzorcyzmy Emily Rose wciągają od samego początku. Akcja toczy się i nie zwalnia. Gdy zbliżamy sie do finału, to naprawdę robi się ciekawie. Dodatkowo połączenie wątków i wspomnień innych osób, dobrze wyszło. Produkcja ta jest prosta i nieskomplikowana (bo żadnych zawiłych akcji czy zdarzeń tu nie ma),  dodatkowo ma dość specyficzny klimat, który trzyma do końca. Warto zobaczyć.

3 komentarze:

  1. NIGDY bym tego nie obejrzała, szczerze podziwiam za odwagę. Nie oglądam horrorów, nie lubię się bać, ale raz w szkole oglądaliśmy jakiś film o egzorcyzmach i był straszny. Do końca życia nie chcę mieć z tym nic wspólnego. Jestem zbyt wielką boidupą. ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Egzorcyzmy Emilly Rose to już na swój sposób film kultowy w tym gatunku. I chyba żaden film dotyczący egzorcyzmów (poza oczywiście samym Egzorcystą) nie był jednocześnie tak dobry i straszny:)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Wydaje mi się, że jak na razie "Egzorcyzmy Emily Rose" jest ostatnim horrorem religijnym "dopiętym na ostatni guzik" - po nim zdarzały się oczywiście całkiem znośne filmy z tego nurtu (jak np. "Rytuał"), ale jak na razie współczesnym twórcom nie udało się powtórzyć sukcesu "EER" i pewnie już się nie uda:/
    Nie jest to "Egzorcysta", z którym prawie nic nie może się równać, ale jak na te czasy naprawdę wart obejrzenia.

    OdpowiedzUsuń