środa, 6 marca 2013

172. Mroczne cienie

Mroczne cienie - Dark Shadows
Gatunek: Horror, Fantasty, Komedia
Rok: 2012
Reżyseria: Tim Burton
Produkcja: USA
Obsada: Johnny Depp, Michelle Pfeiffer, Helena Bonham Carter, Eva Green, Jackie Earle Haley, Johnny Lee Miller, Bella Heathcote, Chloe Grace Moretz

Opis: W 1752 roku rodzina Collinsów wraz z synkiem Barnabasem wsiada na pokład statku, który płynie do Ameryki. Mają nadzieję, że tam rozpoczną życie na nowo i fatum, które krąży nad nimi po prostu zniknie. Mija 20 lat. Dorosły już Barnabas ma wszystko, czego mógłby zapragnąć. Jest bogaty i potężny. Jedyną jego wadą jest słabość do kobiet. Wszystko jednak zmienia się, kiedy bohater łamie serce pięknej Angelique Brouchard, która z nienawiści zmienia go w wampira, a potem zabija. Miajają lata. Po niespełna dwóch stuleciach Barnabas znów powraca na ziemię i wtedy dopiero zaczyna na nowo poznawać świat, który wygląda zupełnie inaczej niż za czasów jego młodości. 


Uwaga! Poniżej znajduje się recenzja, która może zawierać spoilery!


Wampir i wiedźma w jednym mieście byli...
Mroczne cienie to kolejny film Tima Burtona, w którym wiedźma i wampir drą koty od bardzo długiego czasu. Jak na produkcję tego reżysera przystało, film ten ma swój specyficzny klimat. Tyle, że ów klimat szybko gdzieś znika i nie utrzymuje się, tak jak w przypadku innych produkcji tego reżysera. Oprócz tego Johnny Depp, który wcielił się w kluczową postać, nie zachwyca tak, jak zachwycał do tej pory. Przyćmiły go inne postacie, które na ekranie wypadły dużo lepiej. 

Barnabas i jego rodzice dotarli do Ameryki. Dzięki smykałce do interesów, rodzina Collinsów zawładnęła miastem. Mieli swój port rybacki, który dawał im ogromne pieniądze. Nawet miasto nazwano ich nazwiskiem. Kiedy Barnabas dorósł, nie stronił od kobiet. W końcu jedna z nich postanowiła się zemścić za to, że Collins nie odwzajemnia jej uczuć. Nie tylko zabiła mu rodziców i ukochaną, ale także zmieniła go w wampira. Jednak po 196 latach Barnabas wraca i jest zaskoczony nowym światem. Nie wie jednak, że to nie koniec zemsty. 

Film Mroczne cienie osadzony jest w Ameryce, w wymyślonym mieście, które jest szare i pochmurne. Głównym zarobkiem jest tutaj połów ryb. Barnabas zamieszkał razem z rodzicami w olbrzymiej posiadłości - z wyglądu przypominającym upiorny zamek. Później po swoim przebudzeniu wraca do rodzinnego domu i postanawia zwiększyć majątek rodziny. Nie jest jednak sam. Ma u swojego boku swoich krewnych. W trakcie okazuje się, że ma poważną konkurencję. A jest nią Angelique Bouchard, która zamieniła go w wampira. Ta kobieta pozbawiona jakichkolwiek hamulców, w dalszym ciągu mści się na nim za to, że zostawił ją dla innej.

Mocną stroną tego filmu nie jest wcale Johnny Depp, który wcielił się w główną postać, czyli wampira Barnabasa. Trzeba przyznać, że ta produkcja niezbyt mu wyszła. Barnabas choć przysparza wielu zabawnych momentów, to jednak jest dość nudnym i czasami naprawdę irytującym krwiopijcą. Po jakimś czasie zaczyna on nużyć widzów. Więcej też oczekiwałam w stosunku do Heleny Bonham Carter, która w Mrocznych cieniach wcieliła się w postać dr Hoffman. Niestety nie dane jej było zbytnio się pokazać. Jej wątek szybko przeminął i odszedł w zapomnienie. A rola też nie była zbytnio powalająca. Jednak produkcja ta nie ma złej obsady. Świetnie zagrała Eva Green, która wcieliła się w Angelique. Zołzowata i rządna zemsty wiedźma, naprawdę potrafiła przekonać do siebie widza. Jej gesty i mimika współgrały z postacią, którą odgrywała. Dobrze dobrana aktorka do roli, która sprostała zadaniu. Kolejnym takim jasnym punktem w obsadzie jest niewątpliwie Michelle Pfeiffer, która zagrała Elizabeth Collins. Bojowa mamusia i głowa rodziny, która trzymała swych członków blisko i gdy tylko zbliżało się zagrożene, była gotowa walczyć. Trudno jej nie polubić. Warto tu też wspomnieć o Chloe Grace Moretz. Młoda aktorka wcieliła się w Carolyn, córkę Elizabeth. Jak typowa nastolatka Carolyn miała olewający stosunek do wszystkiego, a jej wypowiedzi i zachowanie często wywoływały uśmiech. Oprócz tego, że dziewczyna musiała sobie radzić z nowoprzybyłym krewnym, to jeszcze była wilkołakiem.

W Mrocznych cieniach mamy opowieść o miłości, zarówno tej tragicznej, jak i nieodwzajemnionej. Tu prym wiedzie Barnabas, jego zmarła ukochana, nowy obiekt westchnień i Angelique. Wiedźma bez żadnych skrupułów miesza w życiu Collinsów. W  końcu dochodzi do ostatecznego starcia i walki pomiędzy nimi. Z drugiej jednak strony mamy wątek rodzinny. Collinsowie są ze sobą blisko - choć to na pierwszy rzut oka niezbyt widać - jednak kiedy przychodzi, co do czego, walczą o swoje i o siebie. Barnabas dość często powtarzał, jak rodzina jest dla niego ważna. 

Nie zmienia to jednak faktu, że Mroczne cienie nie są jakimś rewelacyjnym filmem. Wielu fanów Tima Burtona może poczuć się nieco zawiedzionymi, gdyż film ten nie wyróżnia się niczym szczególnym, jak w przypadku innych jego produkcji. Choć głowny bohater nie staną na wysokości zadania, to jednak są inne postacie, które zadowalają i zachwycają. Mamy dość ciekawe miejsce - zamek Collinsów jest naprawdę mroczny. Jednak budowany klimat nie utrzymał się do końca. Czasami nawet fabuła nieco zwalniała, powodując lekkie znużenie.

2 komentarze:

  1. Fakt, to nie jest film rewelacyjny. Ja powiedziałbym nawet, że słaby, ale to już kwestia gustu. Wolę jednak starego Burtona i żal mi, że nie robi już takich filmów, jak kiedyś.

    OdpowiedzUsuń
  2. Oglądałam chyba dwa filmy Burtona, nie podobały mi się jakoś bardzo, ale i tak zamierzałam iść do kina na ,,Mroczne cienie". Jednak nie poszłam, bo naczytałam się o małej ilości ,,burtonowego" klimatu, co było najlepsze w tych produkcjach, które oglądałam.
    Poza tym, mam jakąś awersję, jeśli chodzi o wampiry. ;/

    OdpowiedzUsuń