czwartek, 7 czerwca 2012

128. Demony

Demony - The Devil Inside
Gatunek: Horror
Rok: 2012
Reżyseria: William Brent Bell
Produkcja: USA
Obsada: Fernanda Andrade, Simon Quarteman, Evan Helmuth, Ionut Grama, Suzan Crowley, Bonnie Morgan, Brian Johnson

Opis: Lata temu matka Isabell w trakcie egzorcyzmu zabiła trzy osoby. Teraz jej córka, pragnąc pomóc matce, wyrusza w długą i niebezpieczną podróż w głąb przerażającego świata opętanych. Film dla miłośników horrorów w stylu "Egzorcyzmy Emily Rose". 






Uwaga! Poniżej znajduje się recenzja, która może zawierać spoilery!


Mnogie opętania
Jak sam polski tytuł wskazuje w tej produkcji po raz kolejny zmierzymy się z demonami, które opętują ludzi. Na ekranie będziemy śledzić losy bohaterów, którzy stykać się będą właśnie z tego typu rzeczami. A wszystko to wyglądać będzie niczym film dokumentalny, połączony z horrorem. Mimo wszystko Demony nie wciągają, lecz niemalże usypiają.

Isabella Rossi jedzie do Włoch, aby pogłębić wiedzę o egzorcyzmach. Nie jest to przypadkowe, ponieważ wiele lat temu, jej matka podczas egzorcyzmu zabiła trzy osoby. Isabella zjawia się na wykładach o tej tematyce, a także razem z dwoma księżmi spotyka się z opętanymi. Wszędzie towarzyszy jej operator kamery.

Zamierzając obejrzeć ten film, popełniłam jeden poważny błąd. Mianowicie po obejrzeniu zwiastuna obiecałam sobie, że nie będę "nakręcać się" na tę produkcję. Mimo wszystko nie podołałam. Tak, więc siadając przed ekranem byłam przekonana, że zobaczę w końcu naprawdę dobry horror. Niestety dość szybko pojawiło się rozczarowanie, bowiem Demony nie ściskają za pośladki i nie mają niczego nowego do zaoferowania. Niczego, czego byśmy już wcześniej nie widzieli. 

Technika kręcenia filmu, a mianowicie niby dokument z dreszczykiem, przypomniał mi film Ostatni egzorcyzm, który również nie powalał na kolana. Wszystko kręcone jest z tzw. ręki, więc nie zobaczymy tego, czego nie widziało magiczne oko kamery. Nie ukrywam, ale tego typu filmy mogły się już porządnie przejeść - w końcu tyle ich było.

Film rozkręca się naprawdę powoli. Najpierw cofamy się nieco w przeszłość, aby zgłębić historię matki Isabelli, a potem przenosimy się do Włoch. I przez większość czasu nic się nie dzieje. Wypowiadają się przeróżni "eksperci" z różnych dziedzin. Ten zabieg miał pewnie na celu zwiększenie autentyczności tego, co dzieje się na ekranie, ale było tego stanowczo za dużo i zamiast ciekawości pojawił się senność. Kiedy już Isabella wkracza w świat opętanych razem z kamerzystą, ojcem Benem i ojcem Davidem, myślimy, że może coś się ruszy. I faktycznie mamy pokazane egzorcyzmy, które tylko trochę podciągają akcję do góry. W końcu - powtórzę raz jeszcze - nic nowego nie widzimy. 

Opętane osoby przejawiają klasyczne objawy, które znamy między innymi ze wspomnianego wcześniej Ostatniego egzorcyzmu, Egzorcysty czy Egzorcyzmu Emily Rose. Ich ciała wyginają się pod dziwnymi kątami, wiedzą o rzeczach, o których wiedzieć nie powinni, przemawiają więcej niż jednym głosem, lewitują czy poruszają przedmiotami. Dodatkowo jedna kobieta biega po ścianie niczym słynny człowiek-pająk. Jedyną rzeczą jaka może wyróżnić Demony na tle podobnych do niego filmów, jest motyw wielu demonów w jednym ciele, a także przechodzenie demona z  jednej osoby na drugą w momencie, kiedy człowiek najmniej się tego spodziewa. Taki los spotkał m.in. Ojca Davida. Szkoda, że nie poruszono tego wątku bardziej i nie rozwinięto go. Bowiem opętanie mnogie i przejścia zostały tylko wspomniane i zginęły gdzieś na tle innych wydarzeń. 

Jak to w tego typu filmach bywa, aktorstwo nie zachwyca. Można śmiało przyznać, że jest nieco sztuczne i mało autentyczne. Jednak na tle tych wszystkich postaci wyróżnić można dwie, które całkiem dobrze się spisały. Pierwszą jest Maria Rossi, którą zagrała Suzan Crowley. Naprawdę poradziła sobie z zdaniem, bowiem pewnie żadne z nas nie chciałoby spotkać jej na ulicy. Maria, jako opętana osoba potrafi nieco nas zaskoczyć i w jakiś sposób przerazić. Drugą osobą jest ojciec Ben, w którego wcielił się Simon Quarterman. Może jego postać nie powala nas na kolana, ale z pewnością intryguje. Na pewno wyróżnia się w jakiś sposób na tle innych bohaterów. 

Demony to film przereklamowany. Mocny zwiastun miał zachęcić do obejrzenia. Jednak wykorzystano w nim wszystkie lepsze sceny, na jakie możemy natrafić podczas oglądania. Przez to tak naprawdę Demony nie zaskakują nas i nie wciągają, bo przecież już to gdzieś widzieliśmy. Dodatkowo produkcja jest dość powolna i nieco się wlecze. Pomysł był całkiem dobry, ale niestety nie wyszedł tak, jak wyjść powinien.

2 komentarze:

  1. Już od początku jestem na nie ! :D Nie moje klimaty ! :D Zapraszam do siebie na recenzję jednego z najlepszych filmów ostatnich lat - "Erin Brockovich" oraz do wzięcia udziału w konkursie - do wygrania film "Szpieg"!

    OdpowiedzUsuń
  2. Kolejna negatywna recka tego obrazu, jaką czytam... Coraz bardziej zniechęcam się do obejrzenia tego filmu:/

    OdpowiedzUsuń