środa, 18 stycznia 2012

95. 27 Sukienek

27 Sukienek - 27 Dresses
Gatunek: Komedia romantyczna
Rok: 2008
Reżyseria: Anne Fletcher
Produkcja: USA
Obsada: Katherine Heigl, James Marsden, Edward Burns, Malin Akerman, Krysten Ritter, Judy Greer, Maulik Pancholy

Opis: 27 sukienek w szafie Jane. 27 ślubów i wesel. Bycie druhną dla 27 par. Oto życie Jane. Pewnego dnia złośliwy dziennikarz Kevin, postanawia napisać artykuł o jej "weselnym" życiu ośmieszając to, w co wierzy Jane. Dodatkowo, w tym samym czasie, przyjeżdża jej siostra Tess - i od razu rozkochuje w sobie szefa Jane. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie fakt, że Jane kocha się w George'u. Kiedy Tess prosi ją o zaplanowanie ślubu, cierpliwość Jane się kończy. Jej, do tej pory skrywane uczucia zaskakują wszystkich. I być może doprowadzą do wielkich zmian w jej życiu...




Uwaga! Poniżej znajduje się recenzja, która może zawierać spoilery!




Ta najważniejsza suknia
Kolejna komedia romantyczna o cukierkowym zabarwieniu. Standardowo jest miłość, ktoś trzeci i oczywiście happy end, który nie zaskakuje nikogo. Lecz pod znaną wszystkim otoczką skrywa się pewna ciekawa historia, która może zainteresować. 

Życie Jane kręci się wokół ślubów. Gdyby była taka praca, zostałaby z pewnością etatową druhną. Ma już spore doświadczenie, bo była nią aż 27 razy. Sama Jane marzy o tym żeby kiedyś zostać panną młodą. Niestety obiekt jej westchnień - szef George - zakochuje się w jej siostrze Tess. Choć wcale nie ma na to ochoty, zaczyna przygotowywać im ślub. Oprócz tego w jej życiu pojawia się dziennikarz Kevin, który za jej plecami, pisze o niej artykuł. 

Muszę przyznać, że 27 Sukienek dość pozytywnie mnie zaskoczył. Jest prosty, nieskomplikowany i co najważniejsze, nie ma płytkiego dowcipu. Mimo, że każda komedia romantyczna opiera się na podobnym schemacie, to akurat ta produkcja zawiera w sobie dość ciekawą historię, która potrafi zatrzymać widza na dłużej. 

Na pierwszy plan wysuwa się gra aktorska głównej bohaterki. Jest to całkiem udana rola Katherine Heigl. Nie była sztywna ani sztuczna, jak to się zdarza w tego typu produkcjach. Przyciągała widza, potrafiła wzbudzić w nim odrobinę emocji. W końcu nieco zaczarować. Śledzimy jej życie od wesela do wesela, widzimy nieszczęśliwą miłość i nieco zagubienia w sytuacji, w jakiej się znalazła. Po jakimś czasie robi nam się żal biednej dziewczyny i mamy ochotę wytargać za włosy jej młodszą siostrzyczkę, a także potrząsnąć nieco jej księciem z bajki, aby w końcu otworzył oczy i dostrzegł miłość Jane. Wszystko to się zmienia, kiedy na ekranie pojawia się Kevin, którego zagrał James Marsen. Mimo, że spiskuje za plecami Jane i na początku niezbyt da się go lubić, to ich relacje z każdą minutą się zmieniają. Prowadzą oczywiście do szczęśliwego zakończenia tej historii. 

Jak to w komediach romantycznych bywa, nasza bohaterka ma wzloty i upadki. Mimo to, wszystko dobrze się kończy. 27 tytułowych sukienek druhen zostaje wyrzuconych, a w jej szafie pojawia się najważniejsza dla niej suknia. Film jest lekki i naprawdę przyjemny w odbiorze. Choć podobnych produkcji jest wiele, to jednak ten film ma w sobie to coś, co zaciekawia widza.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz