czwartek, 18 sierpnia 2011

41. W pogoni za złem


W Pogoni za Złem - Death of a Ghost Hunter
Gatunek: Horror
Rok: 2007
Reżyseria: Sean Tretta
Produkcja: USA
Obsada: Davina Joy, Mike Marsh, William McMinn, Lindsay Page, Patti Tindall

Opis: Sławny łowca duchów Carter Simms, dostaje zlecenie zbadania zjawisk paranormalnych, w rzekomo nawiedzonym domu. Razem z kamerzystą, reporterem i duchownym adwokatem ruszają spędzić trzy noce w domu owianym terrorem.




Uwaga! Poniżej znajduje się recenzja, która może zawierać spoilery!





W pogoni za prawdą
Myślimy, że ludzie wierzący, a w szczególności duchowny, to ludzie prawi, rozsądni i zawsze pomocni. Jednak i oni skrywają w sobie mroczne sekrety, które prędzej czy później wypłyną na światło dzienne. 

Carter Simms przyjeżdża do domu Mastersonów, aby sprawdzić czy naprawdę są w nim duchy. Towarzyszy jej kamerzysta Colin Green oraz dziennikarka Yvette Sandoval. Niespodziewanie zjawia się także Mary Young Mortenson twierdząc, że przyszła tu z polecenia Petera Mastersona, aby nie zszargano dobrego imienia jego rodziny. Carter zaczyna swoje badania. Wkrótce wychodzi na jaw, że ta bardzo religijna rodzina wcale taka nie była. 

Film przypomina momentami typowy dokument. Obraz jest nie tak barwny, jak w typowych filmach. Mimo to, jest to pewien plus tej produkcji, gdyż nie jest taki jak inne. Minusem są jednak zjawy nawiedzające dom. Swoim wyglądem duchy bardziej przypominają znanego wszystkim dzieciom Kacpra. Widać tu jak na dłoni technologię komputerową. Brak im autentyczności, która by bardziej przekonała widza. Klimatu dodaje z pewnością "muzyka", która jest naprawdę pokręcona, w szczególności, kiedy przed kamerą staje nam żona pastora. Owa muzyka jest zlepkiem poucinanych słów, zmieszanych z prostą melodią, którą ciężko wychwycić. Można od niej dostać gęsiej skórki. 

Aktorstwo w niektórych przypadkach jest po prostu słabe. Patti Tindall wcielając się w Carter Simms zawiodła na całej linii. Jest po prostu sztuczna, nie wysila się za bardzo. Podobne zarzuty można skierować do Mike Marsha. Natomiast w miarę dobrze spisała się Davina Joy, grając nieco wybuchową dziennikarkę, a także Lindsay Page, która świetnie pokazała pokręconą, dziwaczną Mary Young.

Fabuła jest ciekawa, choć pokazana w nieco "uproszczony" sposób, bo naprawdę gdyby poprawić niektóre sceny, byłby to naprawdę dobry horror. Sam fakt, do czego zdolny był wielebny, był naprawdę przerażający. W całą historię wmieszany jest również dziwny "hełm"(?), który nosiły kobiety w domu pastora. Wszystko, co się dzieje nie omija także pochodzenia Mary Young, która jest jedna z ważniejszych postaci w tym filmie. A jej zbzikowanie jest naprawdę porażające. Końcówka zapowiadała się naprawdę świetnie, jednak ostatnie minuty filmu były nie potrzebne. 

Nie jest to wybitne dzieło. Mimo wszystko w niektórych momentach można dostać gęsiej skórki. Brakuje mu bardziej przekonywujących aktorów, bo historia naprawdę ciekawa. No... I te duchy, rodem z filmów dla dzieci. Wiele rzeczy w filmie można było poprawić. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz