poniedziałek, 10 września 2012

151. Jestem bogiem

Jestem Bogiem - Limitless
Gatunek: Thriller, Sci-Fi
Rok: 2011
Reżyseria: Neil Burger
Produkcja: USA
Obsada: Bradley Cooper, Robert De Niro, Abbie Cornish, Andrew Howard, Anna Friel, Johnny Whitworth

Opis: Wyobraź sobie narkotyk, który czyni Twój mózg niezwykle wydajnym i sprawia, że chłoniesz ogromną wiedzę. Narkotyk, który czyni cię nadzwyczaj skupionym, szybkim, sprawnym, a nawet atrakcyjnym. Narkotyk, dzięki któremu pokonujesz wszystkie ograniczenia. Niewyobrażalne staje się możliwa nawet dla Eddie'go, który od życia nie spodziewa się niczego. Zażycie specyfiku pozwala mu osiągnąć sukces o jakim zawsze marzył. Ceną, jaką przychodzi mu zapłacić, są: bóle głowy, omdlenia, utraty świadomości, niekontrolowane wybuchy przemocy...




Uwaga! Poniżej znajduje się recenzja, która może zawierać spoilery!


Pigułka sukcesu
Narkotyk sprawiający, że mózg człowieka zostaje wykorzystany w stu procentach. Otwiera przed nami nowe możliwości. Wszystko przychodzi nam łatwo i bezproblemowo. Ekonomia, matematyka, nauka gry na fortepianie - nic nie jest dla nas niemożliwe... Właśnie taką pigułkę prezentuje nam Neil Buerger w Jestem Bogiem

Eddie Morra nie ma w życiu dużo szczęścia. Jest pisarzem, który stara się wydać swoją pierwszą książkę. Niestety praca nad nią idzie mu wręcz koszmarnie. Dodatkowo zrywa z nim jego ukochana. Wszyscy uważają Eddie'go za nieudacznika. Do czasu... Eddie spotyka na ulicy swojego byłego szwagra Vernona, który daje mu tajemniczą tabletkę. Po jej zażyciu umył Eddie'go staje się jaśniejszy, wyostrzają mu się zmysły, przypomina sobie rzeczy, o których dawno zapomniał, ma rewelacyjną pamięć. Ot tego momentu życie Eddie'go zmienia się.

NZT to pigułka, którą chciałby mieć każdy. I jak w filmie widać, Eddie nie jest jedyną osobą, która ją zażywa. Przezroczysta tabletka niosła sukces przeróżnym ludziom, ciągnąć ich na sam szczyt. Jednak NZT ma także swoją ciemniejszą stronę. Oprócz uzależniania, powoduje też wyniszczenie organizmu. Ludzie, którzy przestają ją brać chorują, a potem umierają. Czy taki sam los spotka Eddie'go?

Jestem Bogiem to film, w którym nie ma nudy. Życie głównego bohatera wciąga nas od samego początku. Na ekranie, co chwilę coś się dzieje. Poznajemy nowe fakty o NZT, dochodzą kolejne wątki. Pigułka poprawia stan życia Eddie'go, robiąc z niego praktycznie geniusza. Jednak nasz bohater nie ominął skutków ubocznych - zawrotów głowy, wymiotów czy zaników pamięci. Do tego dochodzi Gennady - niezbyt przyjemny gość - który przypadkowo zażywa tabletkę Eddie'go, a potem chce od niego jeszcze więcej oraz podejrzany typ, który śledzi głównego bohatera. O co mu chodzi? Oczywiście o NZT.

Film ma bardzo dobrą obsadę, która nie zawiodła. Każdy z bohaterów wypadł naprawdę bardzo dobrze. Oczywiście wszystko kręci się wokół Eddie'go, w którego wcielił się Bradley Cooper. Na początku nasz bohater jest dość odpychającym gościem. Jest niezadbany, sponiewieranym przez życie nieudacznikiem. W końcu staje się człowiekiem sukcesu, a my śledzimy jego drogę na sam szczyt. Nie można tu zapomnieć także o Robercie De Niro, który zagrał Carla Van Loona, wielką szychę i biznesmena. Obaj panowie tworzą dość zgrany zespół. 

Jestem Bogiem to film, w którym dużo się dzieje. Wszystko kręci się wokół NZT i Eddie'go. Jest to naprawdę ciekawy film z różnymi zwrotami akcji. Mimo wszystko nie jest to skomplikowana produkcja. Bardzo ciekawie zostało przedstawione działanie tabletek, a także to jak mogą być niebezpieczne. Film wciąga i trzyma widza do końca. Warto zobaczyć. 

5 komentarzy:

  1. Zgadzam się z Twoją recenzją. Film jest całkiem przyjemnym zapychaczem czasu. Akcja, akcja i jeszcze raz akcja. W zasadzie od takich filmów oczekuje się właśnie tego, żeby miło spędzić czas przed ekranem.

    OdpowiedzUsuń
  2. Często spotykam się z pozytywnymi recenzjami tego filmu, ale jakoś nie mogę się przekonać do jego obejrzenia. Często opieram się na zwiastunach, a trailer do tej produkcji raczej naszykował mnie na kiepskie kino, pełne akcji, za to pozbawione fabuły. Ale te pozytywne recenzje, w tym Twoja, mocno mnie intrygują i kto wie czy w końcu nie przekonam się na własnej skórze, czy warto.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Może w wolnym czasie obejrzę, bo z twojej recenzji wynika, że naprawdę warto. Ja jednak nastawie się nie tak bardzo pozytywnie, bo boję się swojej reakcji na Bradley'a Coopera za którym nie przepadam ;) Pozdrawiam i zapraszam do siebie :))

    OdpowiedzUsuń
  4. 2 etap Projektu KINO właśnie ruszył. Zapraszamy do zabawy.
    Pozdrawiamy
    Ekipa Projektu KINO

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak był wyświetlany w kinie chciałam iść, ale niestety nie udało się. Chętnie zobacze c;

    -Maniaczka

    OdpowiedzUsuń