czwartek, 22 marca 2012

113. Męka

Męka - Torment
Gatunek: Horror
Rok: 2008
Reżyseria: Steve Sessions
Produkcja: USA
Obsada: Suzi Lorraine, Tom Stedham, Ted Alderman, Lucien Eisenach, Jade Michael LaFont, Luc Bernier

Opis: Lauren została właśnie wypisana ze szpitala psychiatrycznego. Mąż zabiera ją do domku, w odludnej okolicy, aby mogła w spokoju dojść do siebie. Na bezludziu dopada ją jednak coś, przed czym nie można uciec, przed czym nikt jej nie obroni. Czy makabryczny klaun-morderca bawi się z Lauren w grę na śmierć i życie, czy też jest wytworem jej chorego umysłu? 





Uwaga! Poniżej znajduje się recenzja, która może zawierać spoilery!



Prawdziwa męka... w oglądaniu
Czasami w horrorach można się spotkać z motywem klauna mordercy, jak na przykład w filmie To, który powstał na podstawie książki Stephena Kinga. Tak jest i w tej produkcji. Tyle, że reżyser Męki zaserwował nam kolorowego gościa, który znęca się nas swoimi ofiarami. Gościa choć z pozoru intrygującego, to nudnego, jak flaki z olejem. Niestety nie tylko czarny charakter sprawia, że film łapie minusowe punkty. Cała produkcja jest po prostu kiepska. 

Lauren po trzech miesiącach wychodzi ze szpitala psychiatrycznego. Jej mąż zabiera ją do domu, który znajduje się praktycznie na odludziu. Kobieta ma tam wypocząć. Jednak już na początku Lauren zaczyna widzieć dziwne rzeczy, mianowicie klauna stojącego pod jej balkonem. Ray nie wierzy żonie i zwala winę na jej stan. Kobieta zaczyna zastanawiać się czy to przypadkiem nie jej umysł płata jej figla. Wszystko się zmienia, kiedy przybysz wchodzi do domu. 

Film Męka to prawdziwa męka dla odbiorców. Choć historia wydaje się być ciekawa, to niestety w rzeczywistości wszystko gdzieś siada. Fabuła wlecze się niemiłosiernie długo. Brak tu jest jakiejkolwiek dynamiki czy akcji, która by wciągnęła widza. Nie ma nawet dobrych momentów, które można by było zapamiętać na dłużej. Dodatkowo pojawiają się skąpe, sztywne i czasami wręcz idiotyczne dialogi, które odstraszają. W tym całym skróconym opisie tego, co widzimy na ekranie, nie można pominąć drętwego i sztywnego aktorstwa. Główni bohaterowie - Laura i Ray - są nieautentyczni, nieprzekonywujący, denerwujący i po prostu nijacy. 

Ci, co lubią się bać, będą zawiedzeni. Za to ci, co gustują w krwawych horrorach obejrzą praktycznie tylko jedną - dość niesmaczną - scenę, mianowicie wyrwanie języka ofierze. Na tym wszystko się kończy, ponieważ Męka nie ma nic więcej do zaoferowania. Morderczy klaun zachowuje się dziwacznie i czasami robi wręcz cudaczne rzeczy, które nijak mają się do sytuacji. Dodatkowo warto zaznaczyć, że jego ofiary są nad wyraz spokojne i ciche. Nawet wtedy, kiedy odrąbuje jednemu mężczyźnie rękę, ten nawet nie wydusił z siebie żadnego dźwięku. Ogólnie można stwierdzić, że postacie zachowują się nielogicznie. Choć w innych filmach takowe zachowania się pojawiają, te z  Męki biją je na głowę. 

Wspominałam o klaunie mordercy, który jest tu czarnym charakterem. Mamy kolorowego gościa (i to dosłownie, bo zarówno jego strój, jak i peruka pochodzą wprost z cyrkowego namiotu), z maską na twarzy, na której widnieje złośliwy uśmiech. Do tego klasyczne duże buty i lekko zakrwawione białe rękawiczki. Jednak patrząc na plakat filmu, odbiega bardzo od przedstawionego wizerunku. A szkoda, bo ten ugrzeczniony pan klaun, jest po prostu koszmarny w swej nijakości i nudności. W horrorach prawie zawsze mamy przedstawioną historię mordercy, która często wyjaśnia dane zachowanie. Tutaj niestety nie dowiemy się niczego. Psychopatyczny klaun morduje upatrzone wcześniej ofiary na dość dziwne sposoby, wcześniej jednak prezentując im przeróżne klaunie sztuczki. Czego oczekuje? Nie wiadomo. 

Męka to naprawdę ciężki film. Ciężki, ponieważ od samego początku nic ciekawego się nie dzieje. Nic, co by zaciekawiło widza. Produkcja ciągnie się, jak flaki z olejem. Zero akcji i dynamiki. Wszystko jest sztywne i jakby wymuszone. Proponuję omijać Mękę szerokim łukiem, bo naprawdę ciężko wytrzymać przed ekranem i nie zasnąć.

4 komentarze:

  1. No to powiem tyle - dzięki za uprzedzenie... W sumie to już nawet plakat słaby, a od niego zawsze się wszystko zaczyna :) Zapraszam do mnie na recenzję filmu "Contagion - Epidemia Strachu" :)) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Horrorów ja ogólnie nie lubię, ale recenzja ciekawa i ostrzega, jakbym kiedyś chciała jakiś horror obejrzeć, to już wiem jakiego na pewno nie ruszać ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Szczerze to po plakacie myślałam, że film to jakieś lata 80-90. a tu 2008?! Mocne. Wydaje się za to mocny i krwawy, a jak sama mówisz nic sie nie dzieje, więc ja nie obejrzę... ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Faktycznie ten plakat daje nadzieję na całkiem niezły film, a tu się okazuje, że jest do kitu ;) Nawet nie stracę czasu na oglądanie, jakoś klauni mordercy średnio mnie przekonują.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń