czwartek, 10 listopada 2011

89. Inkarnacja

Inkarnacja - Shelter
Gatunek: Horror
Rok: 2010
Reżyseria: Bjorn Stein, Mans Marlind
Produkcja: USA
Obsada: Julianne Moore, Jonathan Rhys Meyers, Jeffrey DeMunn, Frances Conroy, Nathan Corddry, Brooklynn Proulx, Brian Anthony Wilson

Opis: Cara Jessup jest uznanym lekarzem psychiatrą, specjalistką w dziedzinie rozpoznawania syndromu osobowości mnogiej. W swojej praktyce lekarskiej spotyka się z przypadkiem chorego psychicznie pacjenta - przestępcy. Niesamowity kontakt z czystym złem uosabianym przez pacjenta podważa teorie naukowe Cary i narusza porządek jej prywatnego świata. Tajemnicza i niewyjaśniona śmierć ojca Cary staje się początkiem niebezpiecznych zdarzeń, w które zostaje zaplontana ona sama oraz jej córka.




Uwaga! Poniżej znajduje się recenzja, która może zawierać spoilery!




Najgorszą rzeczą jest utrata wiary
Osobowość mnoga, opętanie czy może coś jeszcze innego? Do połowy filmu jesteśmy przekonani, co jest tajemniczemu mężczyźnie. Później wsystko zaczyna się skręcać i wić, a do "tematu" wkrada się wiara w Boga, dziwne czary, błoto i dusze.

Cara Jessup to lekarz psychiatra. Zaraz po powrocie do domu, dostaje od ojca ciekawy przypadek pacjenta. Tajemniczy David siedzi na wózku inwalidzkim. Odpowiada na jej pytania. Kiedy kobieta wychodzi, jej ojcec dzwoni do mężczyzny. Wtedy David zmienia się w Adama, któremu wózek nie jest już potrzebny. Cara podejmuje wyzwanie i zaczyna zatapiać się w historię mężczyzny. W końcu życie jej rodziny będzie zagrożone, a jedyną pomocą będzie dziwna starsza kobieta "Babcia", która mieszka w górach.

Przez pierwszą połowę filmu jesteśmy przekonani, że David - Adam cierpi na rozdwojenie jaźni. Każda z jego "postaci" jest inna, na swój sposób tajemnicza. Mamy nieszkodliwego Davida siedzącego na wózku inwalidzkim, a także nieco przerażającego Adama. Po jakimś czasie David - Adam zmienia się w Wesley'a lidera mało znanej kapeli. Wszystko było by "w porządku", gdyby nie fakt, że wszystkie te osoby nie żyją.

I właśnie tu na pierwszy plan wysuwa się postać Johnathana Rhysa Meyersa, który wcielił się w dziwnego pacjenta pani doktor. Trzeba to przyznać, że facet dwoił się i troił - i to dosłownie, aby jego postać wypadła tak, jak wyjść powinna. Mianowicie miało być tajemniczo, zagadkowo, a także przerażająco. Jego bohater ma to wszystko i to w trzech różnych odsłonach. Prawie pod koniec filmu poznajemy prawdziwą postać pacjenta. A rola, jaką musi spełnić, podobna jest do żniwiarza. Oczywiście idąc tym tropem, skłaniamy się ku drugiej części filmu. Tej, która dotyczy wiary i Boga.

Właśnie z ową drugą częścią Inkarnacji, lub jak kto woli Schronu, mam największy problem. Z jednej strony wszystko zaczyna się wyjaśniać. Dowiadujemy się, kim jest David - Adam, na co jest skazany, dlaczego i przez kogo. Informacje te, jak już wcześniej wspomniałam, dotykają Boga, wiary i ... roku 1918. Z drugiej strony klimat, który zbudowała pierwsza połowa filmu, gdzieś się gubi. Oczywiście produkcja nie traci go w ogóle. On po prostu sie zmienia. Przestaje być tajemniczo i nieco przerażająco. Wkrada się wyścig z czasem głównej bohaterki. Od tego czasu zależy życie jej córki. Robi się inaczej. Gdzieś to, co wciągnęło na początku, uleciało.

Mimo iż na początku tego nie odczuwamy, to film właśnie zmierza w kierunku religii i dziwnych rytuałów, np. wyciąganiem duszy z ciała i włożenie jej do schronu, aby leczyć chore osoby. Pojawia się tu także zemsta, która wiąże się z utratą wiary przez osobę, która wątpić nie powinna, mianowicie wielebnego. Pojawiają się dziwne symbole, także na ciałach ofiar. O tym doskonale opowiada "Babcia" z gór.

Film od samego początku potrafi zaciekawić. Ma kilka naprawdę świetnych scen. Utrzymuje dobry klimat, choć od połowy filmu on się zmienia. Oczywiście Inkarnacja ma także kilka błędów, np. jak człowiek z takimi zaburzeniami psychicznymi mógł od tak, wyjść sobie ze szpitala. Mimo wszystko nie można mu odmówić tego, że produkcja wciąga. Fabuła choć dość prosta, to interesująca. Wykreowani są ciekawi bohaterowie, a także historie opowiedziane w filmie.

Choć nie jest to jakieś wielkie arcydzieło, to ma jednak w sobie dość sporo plusów. Dobry klimat i aktorstwo, to tylko jedne z nich. Do tego dochodzi dość interesująca historia tajemniczego pacjenta. Mimo wszystko Inkarnacja nie jest filmem, który spodoba się wszystkim.

1 komentarz:

  1. Film wydaje się ciekawy c: Myślę, że obejrzę go w najbliższym czasie.

    ~ Maniaczka

    OdpowiedzUsuń