niedziela, 4 września 2011

65. Oszukać Przeznaczenie 4

Oszukać Przeznaczenie 4 - The Final Destination 4
Gatunek: horror
Rok: 2009
Reżyseria: David R. Ellis
Produkcja: USA
Obsada: Bobby Campo, Shantel Vansanten, Nick Zano, Haley Webb, Mykelti Williamson, Krista Allen, Andrew Fiscella, Justin Welborn

Opis: Nick wraz z grupą przyjaciół wyrusza na tor, aby śledzić weekendowe wyścigi samochodowe. Nagle dochodzi do przerażającego wypadku - samochód wyścigowy uderza w widownię z prędkością 180 km/h. Rozmiary masakry przekraczają wszelkie wyobrażenie - ludzkie ciała rozdarte na strzępy, głowy odcinane płonącymi kołami, potężne eksplozje i w końcu katastrofa - cały stadion wali się na głowy tych, którzy przeżyli. Główny bohater odkrywa, że była to tylko wizja czegoś, co się stanie za chwilę. W pośpiechu ucieka ze stadionu, zabierając ze sobą inne osoby. Lecz śmierć powraca, by dokończyć dzieła - ocaleni giną kolejno w najbardziej nieprawdopodobnych wypadkach. 





Uwaga! Poniżej znajduje się recenzja, która może zawierać spoilery!



Towarzystwo śmierci
W Oszukać Przeznaczenie tajemnicze wizje pojawiały się w samolocie, na autostradzie i kolejce górskiej. Tym razem przyszła pora na tor wyścigowy. Razem z nim pojawiła się także seria dziwnych wypadków i śmierci, które niekiedy ocierały się o zwykły absurd. 

Trwa wyścig na torze. Nick razem z przyjaciółmi siedzi na trybunach. Nagle zdarza się wypadek. Giną ludzie, a razem z nimi główny bohater. Kiedy dochodzi do niego, że właśnie miał wizję, stara się za wszelką cenę temu zapobiec. On i garstka innych ludzi opuszczają tor. Kiedy wychodzą, dochodzi do przewidzianego wypadku. Od tej pory na ich plecach zasiądzie śmierć, która nie lubi, kiedy jej plan kończy się fiaskiem. Musi dokończyć swoje krwawe żniwa. 

Jest to już czwarta odsłona horroru Oszukać Przeznaczenie. Za jej realizację zabrał się David R. Ellis, który powołał do życia część drugą. Z góry wiadomo, że schemat będzie ten sam. Rzadko kiedy spotkania ze śmiercią (jeśli nie liczyć dwójki) kończą się happy endem. 

Pod względem gry aktorskiej nic się nie zmieniło. W dalszym ciągu jest ono przeciętne, a główny bohater biega to w jedną to w drugą stronę starając się zapobiec śmierci innych osób. Jak wiadomo jego wysiłki są na nic, bo pani Śmierć zawsze ma ostatnie słowo. Szkoda, że i tym razem pominięto w obsadzie Tony'ego Todda, pracownika zakładu pogrzebowego. Stał się on dla mnie czymś w rodzaju ikony Oszukać Przeznaczenie. Kiedy pojawiał się na ekranie wprowadzał nutkę grozy i tajemnicy, swoim zachowaniem i tekstami. 

W Oszukać Przeznaczenie 4 praktycznie nic nie jest w stanie nas zaskoczyć. Ludzie giną w najdziwniejszych sytuacjach. Niektóre z nich są tak bezsensowne i nielogiczne, że włosy jeżą się na głowie, jak choćby zassanie człowieka przez filtr w basenie, czy spadająca na głowę wanna pełna wody. Ciężko oczekiwać czegoś bardziej normalniejszego, ale takie absurdalne zdarzenia biją po oczach. Natomiast Nick, który jest tu głównym bohaterem, ma przeróżne wizje, które są zlepkiem obrazów i dźwięków. Stara się to jakoś ułożyć, aby wiedzieć jak zginie kolejna osoba. Dodatkowo ma ciągłe przeczucie, że ktoś mu towarzyszy, a widzowie doskonale wiedzą, że jest to nie, kto inny jak pani Śmierć. 

Film jednak ma kilka plusów. Jednym z nich jest świetny początek filmu, który nawiązuje do poprzednich części. Przed oczami przesuwają nam się obrazy, które pokazują śmierć wcześniejszych bohaterów. Wszystko widać, jak przez rentgen. Dość ciekawe i pomysłowo zrobione. Także końcówka filmu zadowala. Kiedy widz myśli, że jest już po wszystkim, nagle okazuje się, że śmierć nigdy się nie poddaje. Jest tu trochę zaskoczenia. Śmierć ostatnich trzech bohaterów pokazana jest w podobny sposób, jak początek filmu. 

Podsumowując, film nie ma w sobie nic nowego, oprócz tego, że można go zobaczyć w 3D. Wałkowany jest ten sam schemat, z kilkoma maleńkimi zmianami. Czasami na ekranie dużo się dzieje, innym razem akcja jest powolna. Jeśli ktoś przerobił pozostałe części Oszukać Przeznaczenie, to ta produkcja niczym nowym go nie zaskoczy. 

1 komentarz:

  1. Najgorsza część, strasznie jej nie lubię. No ale przyznaje, że rentgen był całkiem dobrym pomysłem i zapewne jedynym plusem filmu ;)
    Pozdrawiam,
    Martine

    OdpowiedzUsuń