poniedziałek, 18 czerwca 2012

130. Stay Alive

Stay Alive 
Gatunek: Horror
Rok: 2006
Reżyseria: William Brent Bell
Produkcja: USA
Obsada: Jon Foster, Samaire Armstrong, Frankie Muniz, Jimmi Simpson, Sophia Bush, Milo Ventimiglia, Billy Slaughter

Opis: Po tajemniczej śmierci przyjaciela, grupa nastolatków wchodzi w posiadanie gry komputerowej "Stay Alive". Każdy, kto zostanie uśmiercony w grze, ginie w realnym życiu w podobnych okolicznościach, o czym przekonują się oni na własnej skórze. Żeby wygrać grę, trzeba pokonać Krwawą Hrabinę...



Uwaga! Poniżej znajduje się recenzja, która może zawierać spoilery!


Wyznaczeni na śmierć
Stay Alive nie jest krwistym horrorem, gdzie dominuje przemoc czy tortury. Jest to nieskomplikowany film z dość ciekawą fabuło, gdzie chodzi o to by nie przegrać... Nie przegrać i nie zginąć w grze. A na bohaterów oprócz martwych dziewczynek, czekać będzie sama Elżbieta Batory. 

Po śmierci przyjaciela, Hutch wchodzi w posiadanie tajemniczej gry Stay Alive. Kiedy pokazuje pudełko innym, ci chcą w nią zagrać. Spotykają się u niego i nie wiedząc, co ich czeka, zaczynają rozgrywkę na śmierć i życie. Ich przeciwnikiem jest Krwawa Hrabina. Jednak grypa graczy nie wie najważniejszej rzeczy. Jeśli zginą w grze, także i w realnym świecie czeka ich śmierć.

Już na samym początku jesteśmy w upiornej grze. Podążamy śladami Loomisa, zwiedzając starą posiadłość. Atakują nas dziwaczne stwory w postaci małych dziewczynek. Oprócz tego pojawia się Elżbieta Batory. Muszę przyznać, że jest to dość ciekawie opracowane i stworzone. Świat gry może faktycznie spowodować ciarki na ciele. Dodatkowo na samym początku dochodzi Modlitwa Elżbiety, która tylko potęguje klimat Stay Alive. A to wszystko ubrane jest w dobrą muzykę.

Spodobał mi się pomysł na fabułę i przeniesienie wirtualnego świata do realnego. Choć niektóre rzeczy były trochę naciągane, to jednak film potrafi zaciekawić i zatrzymać widza na dłużej, szczególnie jak się od początku "wciągnie" w to, co się dzieje. Gracze umierają w identyczny sposób, jak w grze. Dodatkowo owa gra "żyje własnym życiem", gdyż nawet po wyłączeniu, ona dalej się "rozwija i brnie do przodu".

Jak wspomniałam na początku, Stay Alive nie jest horrorem zbytnio krwawym- owszem trochę posoki się pojawia, ale daleko mu do hektolitrów tejże cieczy. Nie jest też brutalnie. Od czasu do czasu możemy nieco się wystraszyć, kiedy poszczególni bohaterowie doświadczają dziwnych omamów i przywidzeń. 

Muszę przyznać, że film od samego początku mi się spodobał, choć jest tak naprawdę produkcją dość średnią. Mimo to ma w sobie coś, co przyciąga. Na pewno dużym plusem jest sam pomysł z grą. Bohaterowie są dość przeciętni - ale to nie żadna nowość w tego typu filmach. Jak by nie patrzeć Stay Alive ma pewien klimat, który całkiem dobrze udaje mu się utrzymać od początku do końca.

6 komentarzy:

  1. Zgadzam się, gra przyprawiała o ciary i film zapowiadał się naprawdę fajnie ^^ Szkoda tylko, że później zrobił się tak... głupiutki. Pomieszanie wirtualnej rzeczywistości ze światem realnym plus smaczek historyczny... mogło być tak pięknie, a było tak dennie. Szczególnie ostatnie sceny raziły brakiem jakiejkolwiek logiki. Ale mimo to oglądało się dość fajnie, bez szału, ale bywało gorzej. Film dobry na raz ;)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ostatnio mam jakiś szał na horrory więc może akurat ten ;D Zapraszam do siebie na recenzję bardzo ciekawego filmu - "Od początku do końca" ! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja bardzo lubię ten film:) Ok, jest efekciarski i próżno w nim szukać strachu, czy zniesmaczenia, ale jako niewymagająca myślenia, czysta rozrywka całkiem nieźle się spisuje.

    OdpowiedzUsuń
  4. bardzo lubię takie filmy. Ostatnio obejrzałam go jeszcze raz, bo nie tylko sam pomysł na morderczą grę, ale i Batory mnie rozkłada na łopatki. No lubię, co tu dużo mówić :)

    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Faktycznie, nie najgorsza produkcja. Oglądałem spory czas temu, ale film wspominam bardzo pozytywnie. Mimo, że powielał liczne schematy, to jednak potrafił dostarczyć solidną rozrywkę, czy to ze względu na odrobinę humoru (fajna postać Muniza znanego z serialu "Zwariowany świat Malcolma"), czy ze względu na sporo akcji.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwielbiam Elżbietę Batory i jak na tak ciekawą osobę było jej stanowczo za mało w tym filmie ale ogólnie bardzo mi się podobał
    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń